Krzyś Rabsztyn urodził się 17 lipca 2008 roku jako wcześniak z 28 tygodnia ciąży. Gdy przyszedł na świat ważył zaledwie 540 gramy i mieścił się cały na dłoni dorosłego człowieka.

Wiele miesięcy spędził w szpitalu, na leczeniu i operacjach ratujących mu życie. W lipcu skończył siedem lat. Jest bardzo radosnym, inteligentnym chłopcem. Jednak cierpi na kilka chorób, które uniemożliwiają mu cieszenie się beztroską dzieciństwa. Krzyś jest po operacji refluksu żołądkowo-przełykowego, miał wyłonioną gastrostomię odżywczą, rurkę w brzuchu którą miał podawane jedzenie, dziś uczy się jeść normalnie. Krzyś ma Autyzm atypowy, duże zaburzenia Integracji Sensorycznej. Jest to pozostałość po wcześniactwie i wszystkich traumach poszpitalnych, operacjach, zabiegach. Zaburzenia SI charakteryzuje się nadwrażliwością słuchową, dotykową, wzrokową, silnymi lękami i nieradzeniem sobie z emocjami, Autyzm zaś to różnego rodzaju fobie, fiksacje i sterotypie w zachowaniu, problemy z prawidłowym kontaktem z rzeczywistością. Ma zdiagnozowane Mózgowe Porażenie Dziecięce, które dzięki nieustannej rehabilitacji udało się powstrzymać i Krzyś jest coraz bardziej samodzielny. Nasz synek ma też kilka innych chorób jak VSD, silną alergię, wadę wzroku, ADS...

Dzięki nieustannej terapii i leczeniu, Krzyś może powoli zdrowieć, odzyskiwać spokój i nie czuć się zagubionym w świecie.

środa, 15 czerwca 2011

Wypadek PEG-owy

Ostatnio mieliśmy niemiłą przygodę. Rano Krzyś wstał z mokrą plamą na brzuszku, a PEG pozostawał zamknięty.
Często tak się działo, że zapięcie się poluzowywało, albo Krzysiowe ataki złości powodowały otwarcie i wylewała się na bluzeczkę treść żołądkowa. Tym razem było jednak inaczej. Zmieniłam opatrunek, koszulkę i chciałam podać śniadanie… A tu okazuje się, że po każdym mililitrze wszystko ląduje na brzuchu zamiast w środku. Popsuty. Szybko telefon do CZD, sprawdzą czy mają gastrostomię dla młodego. Mam za pól godziny zadzwonić. Moje ukochane pół godziny. Krzysiowy rozmiar PEG-a jest dość unikatowy, nie jest dostępny w Polsce, a jedynie w Stanach Zjednoczonych. Dlatego szpital musi go stamtąd sprowadzać, a zamówienie może trwać dwa- trzy tygodnie (Chciałam kiedyś zamówić prywatnie, by był w domu „w razie czego”, ale cena mnie powaliła z nóg). Poprzednim razem, gdy gastrostomii urwało się zapięcie musieliśmy czekać, a raczej koczować, dwa tygodnie z uszkodzonym PEG-iem. Tym razem pękł tak, że przetrwanie nie wchodziło w rachubę. Takie oczekiwanie – jest czy nie ma, może przypominać czekanie na ścięcie. Minęło pół godziny, dzwonię. I ukochane słowa „Jest”. Pakujemy się i jedziemy. I nowy sprzęt w brzuszku siedzi bezpiecznie.



P:S. Przy okazji tłumaczę gigantyczny opatrunek. Krzyś jest strasznym alergikiem i wszystkie plastry go uczulają. Używa tylko jednego, najdelikatniejszego rodzaju – papierowego plastra – polopor, ale i on nieraz odparza – więc muszę zmieniać miejsce przylepienia, tak, by skórka choć trochę odetchnęła.

2 komentarze:

  1. Strasznie Państwu współczuję :( Biedny maluszek :( ale wierze że dzięki leczeniu będzie tylko lepiej :*
    Trzymam za Krzysia i za Was rodziców kciuki najmocniej jak się da, i życzę powodzenia :* aby wszystko było jak najlepiej :)
    Krzysiu jest śliczny chłopczykiem :)

    OdpowiedzUsuń