Wczoraj byłam z dziećmi w CZD. Gdy czekaliśmy w kolejce do gabinetu przyszła pora picia Krzysia. Wyjęłam rurki, strzykawkę, nabrałam herbatki… i karmię. W poczekalni była jeszcze mama z synkiem tak na oko 6-7 letnim. Chłopiec ten pyta z zaciekawieniem „A co temu chłopcu jest?” Już miałam odwrócić się i wyjaśnić dziecku, że on tak je, gdy jego mama speszona szybko oświadczyła „Nie patrz się synku na to, pani robi co musi robić.”
Jasne że to co musi, ale czemu chłopiec miał nie patrzeć? Oczywiste że go zaciekawiło. Nie rozumiem tego…
Na szczęście mało spotykam ludzi, którzy traktują nas jak trędowatych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz