Krzyś Rabsztyn urodził się 17 lipca 2008 roku jako wcześniak z 28 tygodnia ciąży. Gdy przyszedł na świat ważył zaledwie 540 gramy i mieścił się cały na dłoni dorosłego człowieka.

Wiele miesięcy spędził w szpitalu, na leczeniu i operacjach ratujących mu życie. W lipcu skończył siedem lat. Jest bardzo radosnym, inteligentnym chłopcem. Jednak cierpi na kilka chorób, które uniemożliwiają mu cieszenie się beztroską dzieciństwa. Krzyś jest po operacji refluksu żołądkowo-przełykowego, miał wyłonioną gastrostomię odżywczą, rurkę w brzuchu którą miał podawane jedzenie, dziś uczy się jeść normalnie. Krzyś ma Autyzm atypowy, duże zaburzenia Integracji Sensorycznej. Jest to pozostałość po wcześniactwie i wszystkich traumach poszpitalnych, operacjach, zabiegach. Zaburzenia SI charakteryzuje się nadwrażliwością słuchową, dotykową, wzrokową, silnymi lękami i nieradzeniem sobie z emocjami, Autyzm zaś to różnego rodzaju fobie, fiksacje i sterotypie w zachowaniu, problemy z prawidłowym kontaktem z rzeczywistością. Ma zdiagnozowane Mózgowe Porażenie Dziecięce, które dzięki nieustannej rehabilitacji udało się powstrzymać i Krzyś jest coraz bardziej samodzielny. Nasz synek ma też kilka innych chorób jak VSD, silną alergię, wadę wzroku, ADS...

Dzięki nieustannej terapii i leczeniu, Krzyś może powoli zdrowieć, odzyskiwać spokój i nie czuć się zagubionym w świecie.

wtorek, 10 stycznia 2012

Mały krok dla świata, ale wielki dla Krzysia

Po roku walki i znojów – mamy ogromny sukces. Prawie płakałam ze szczęścia, gdy wreszcie się udało. Krzyś się kąpie!
Rok temu przestraszył się czegoś podczas wieczornego mycia. Trudno jest zgadnąć co to było, bo do prawdy, u synka wszystko może w jednej chwili urosnąć do rangi strasznego problemu. Nawet ulubiona zabawka z wczorajszego dnia potrafi straszyć następnego. Także, wyląkł się czegoś, skojarzył to z kąpielą i od tamtej pory panicznie bał się wejść do wanny. Co wieczór przeżywaliśmy męczarnie razem z nim. Myliśmy go we dwoje – jedna osoba trzymała, druga jak najszybciej spełniała rolę kata. Każdorazowe spotkanie z łazienką sprowadzało się do wycia, spazmów i błagania. Strasznie nas to bolało. Paniczny lęk urósł do tego stopnia, że tuż po przebudzeniu Krzysio z płaczem mówił „Nie będzie myja?!”, gdziekolwiek szedł witał i żegnał się w ten sam sposób: „Dzie boby, nie będzie myja!”, „Dze dzenia, nie będzie myja!”, „Pani! Nie będzie myja!” Ludzie zazwyczaj patrzyli wówczas na mnie pytającym wzrokiem. Cóż im mogłam powiedzieć?
Teraz cieszymy się z każdej kąpieli, wiedząc jak łatwo stracić te beztroskie chwile radości.

Tu zdjęcie Krzysia sprzed roku oraz obecne – sam i z siostrą w wannie.
ROK TEM

OBECNIE

Z SIOSTRĄ

ZABAWA Z SIOSTRĄ

2 komentarze:

  1. To SUPER wieści!!!:)Oby tak dalej
    PS: Wiesz co teraz faktycznie widać różnice tzn chodzi mi o wzrost Krzysia, pamiętasz kiedyś Ci napisałam że niemal wygląda na 3 latka a teraz gdy można porównać go z małą Kasią to różnicę widać.No nic życzę Wam aby wszystko się kiedyś ułożyło w miarę względnie bo jako mama wcześniaka rozumiem że w przypadku Krzysia jest troszkę inaczej.Trzymajcie się:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fantastycznie Aniu.
    To wcale nie jest mała rzecz, to oooogromny postęp!
    My teraz "skaczemy na głęboką wodę" - próbujemy walki na basenie. Za 20 min mały ma zajęcia i mam nadzieję, że nie będzie pawienia.
    Trzymajcie się:)

    OdpowiedzUsuń