Przed szpitalem |
Wraz ze skrajnym wcześniactwem Krzysia,
powstały problemy urologiczne.
Wnętrostwo miał zoperowane gdy był
jeszcze malutki, teraz zaś przyszedł czas na operacje wokół cewki
moczowej.
Pierwsza odbyła się 22 maja (a była
przekładana prawie rok z powodu wiecznych infekcji u synka).
Miał robione badanie – cystoskopię
oraz meatotomię (nacięcie końcówki cewki moczowej oraz rozcięcie
napletka). Zabiegi te są wstępem do dalszych operacji, ale też
bardzo ułatwiły Krzysiowi załatwianie się.
Odpoczynek na szpitalnym placu zabaw |
Synek jechał do szpitala z miną
całkiem dzielną, wiedział że po powrocie będzie mu łatwiej
sikać. W poczekalni
zaprzyjaźnił się z Szymonem, z którym bawił się ciężarówkami
w
wyścigi.... robiąc przy tym wiele hałasu. Na samą operacje
poszedł również bez płaczu, bo okazało się, że mogę wejść z
nim na sale i być aż uśnie! Po raz pierwszy nam na to pozwolono i
jestem zachwycona! Dotąd rozstawaliśmy się przy drzwiach, jechał
na łóżku płacząc i krzycząc ze strachu... a tu … XXI wiek!
Sama operacja przebiegła pomyślnie i
szybko. Po godzinie poproszono mnie na salę wybudzeń. Krzyś
jeszcze spał. Gdy się obudził... było bardzo, bardzo ciężko.
Synek źle reaguje na wybudzenie z narkozy. Także płakał i
wyrywał się z całych sił. Trwało to prawie pół godziny.
Wreszcie się uspokoił, pojechaliśmy
na oddział. Jeszcze przez dobę musiał nosić cewnik.
Na oddziale salę dzielił m.in. z
rówieśnikiem Tomkiem, który miał... tablet z grami :) a na
następny dzień, gdy został uwolniony od cewnika, poszliśmy do
szpitalnej świetlicy, gdzie jak się okazało jest X-box. Koniec,
końców Krzyś wcale nie chciał wracać do domu.
Kolejna operacja, tym razem trochę
dłuższa, bo w szpitalu mamy zostać na dwa tygodnie odbędzie się
już 25 sierpnia. Później będzie leczenie hormonalne i kolejna
operacja...
Ale to jeszcze przed nami.
Przed IP CZD w Międzylesiu |
Na razie jest wszystko dobrze, no może
poza tym, ze Krzyś złapał paskudną anginę, do tego stopnia że
gardło ma strasznie zniszczone i wymiotuje krwią... Oby szybko mu
się polepszyło.
W aptece; dzieci wymyśliły sobie zabawę w "domy", a pewna kulturalna pani, zgorszyła się faktem, ze dzieci nie stoją grzecznie w kąciku... |
Trzymamy kciuki za Krzysia jak zawsze.
OdpowiedzUsuńRany Aniu, jak długo mnie u Was nie było..
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim niech Krzyś teraz jak najszybciej wyjdzie z tej paskudnej anginy. Dużo operacji jeszcze przed nim?
A jak z jedzeniem? Unormowało się już po pEGu?
Uściski dla Was:*
mnie tez długo nie było...
OdpowiedzUsuńmoże teraz się odnajdę, bo chcę jeszcze o 2 ważnych rzeczach napisać, także 2 posty się pewnie pojawią niedługo ;)
co do anginy - to już sobie na szczęście poszła! uf
a operacji czeka go jeszcze co najmniej dwie (cięższe) no i hormonoterapia... jeszcze pewnie za wzrost trzeba się wziąć (jest praktycznie równy z Kasią; ma wzrost dziecka 3-4 letniego)
co do jedzenia - to papki jak było, przy chorobach jest ciężko, ale jakoś dajemy radę. skubaniec za chiny nie chce tylko jeść sam... ;)
Super, że po choróbsku już. I fajnie ze mały je buzią. Z czasem - tak myślę - zechce jeść sam.
UsuńTrzymajcie się :*
Współczuję chłopcu, ale najważniejsze że jest coraz lepiej. Widać, że lekarze wykonali wspaniałą robotę
OdpowiedzUsuń